Szczegóły aktualności

W kierunku czystego powietrza

Całkiem niedawno Komisja Europejska zarzuciła Polsce stałe przekraczanie dobowych dopuszczalnych wartości pyłu zawieszonego (PM10) w 35 z 46 stref jakości powietrza przez kilka lat. Ponadto KE wskazała na stale przekraczane roczne dopuszczalne wartości w dziewięciu strefach. Nie jesteśmy osamotnieni w tej smutnej statystyce bo razem z nami są również Bułgarzy…
A co u nas robi się w kwestii walki z niską emisją ? Dzięki nagłośnieniu problemu niskiej emisji poprzez różne kampanie społeczne coraz więcej osób zwraca uwagę na jakość powietrza w ich miejscu zamieszkania. Pojawiają się czujniki (pyłomierze) mierzące poziom zanieczyszczenia powietrza. Ich pomiary (np. w Rydułtowach) wskazują, że oddychamy brudnym, szkodliwym dla zdrowia powietrzem, zwłaszcza teraz w sezonie grzewczym. Wychodzi na to, że w ciągu całej doby mamy niewielkie szanse na oddychanie czystym powietrzem, gdyż poziom wartości m.in. pyłu zwieszonego PM10 przekracza dopuszczalną normę 50 µg/m3

Nie jest dobrze i to nie tylko teraz

Niestety ale trzeba to powiedzieć, że problem z niską emisją nie jest problemem nowym. Od wielu lat stan naszego powietrza jest fatalny. Brak świadomości mieszkańców o zgubnych skutkach smogu (efekt niskiej emisji) to jedno zagadnienie. Moim zdaniem do budzenia świadomości społeczności lokalnej o zgubnych skutkach niskiej emisji poza samorządami, należy angażować przede wszystkim organizacje pozarządowe i placówki oświatowe, które poprzez swoje działania trafiają do szerokiego przekroju społeczeństwa. Przy dobrej współpracy z wieloma podmiotami życia społecznego i gospodarczego osiągane przez nie efekty są zdecydowanie lepsze niż tylko konwencjonalne kampanie dla „odbębnienia” tematu.
Drugie niemniej istotne w tej sprawie jest to jakie działania, głównie o charakterze systemowym, podejmują włodarze miast i gmin w których ewidentnie istniał i istnieje problem złej jakości powietrza. Pomiary jakości powietrza dokonywane w naszym regionie m.in. przez WIOŚ od lat wskazywały, że z roku na rok nie jest za dobrze i trzeba podejmować zdecydowane działania celem minimalizacji tego problemu.


Kiedyś słyszałem, że Rydułtowy są korzystnie ukształtowane i problem z niską emisją u nas nie jest tak dotkliwy jak w innych gminach bo mamy lepsze „przewietrzanie” miasta. Myślę, że czujnik pomiaru pyłów zainstalowany na ul. Ofiar Terroru w pewnym sensie zaprzecza tej opinii bo przecież dokonywane przez niego pomiary wykazują w większości doby znaczące przekroczenia dopuszczalnych norm. Poza tym każdy z nas ma takie „urządzenie” jak nos, który idąc przez miasto „wykazuje” śmierdzący problem z dymiących kominów.

Gdy przejrzy się dotychczasowe działania naszych okolicznych miast i gmin w tej kwestii to szału nie ma. Niby się coś robi ale często jak to mówią przedstawiciele władzy – na miarę naszych możliwości. Co gorsza czasem kończy się ich działanie na „podpinaniu” do oficjalnych kampanii antysmogowych, które mimo potężnych budżetów nie docierają tak skutecznie do mieszkańców jak wspomniane przeze mnie podmioty społeczne.  

Uchwała antysmogowa – czy to wystarczy ?

Swego rodzaju orężem w walce z niską emisją miała być podjęta przez Sejmik we wrześniu 2017 roku uchwała antysmogowa. Zgodnie z jej zapisami na terenie całego województwa śląskiego nie można stosować węgla brunatnego, mułów i flotokoncentratów oraz biomasy stałej o wilgotności powyżej 20 procent. Założono trzy daty graniczne wymiany starych kotłów w zależności od długości ich lat użytkowania. W przypadku kotłów eksploatowanych powyżej 10 lat od daty produkcji trzeba będzie je wymienić na klasę 5 do końca 2021 roku. Każdy kto ma kotły od 5-10 lat, powinni wymienić je do końca 2023 roku, a użytkownicy najmłodszych kotłów mają czas do końca 2025 roku. Na rynku są stosowane również kotły klasy 3 i 4. Ze względu na to, że do roku 2016 wymiana na takie kotły była dofinansowywana to czas na ich wymianę na kotły klasy 5 wydłuża się do końca 2027 roku. Ważne jest także to, że każdy, kto buduje nowy dom i zamierza ogrzewać go węglem lub drewnem, ma obowiązek zainstalować kocioł klasy 5.
I wszystko to wygląda bardzo dobrze bo na papierze tak jest zawsze. Problem pojawia się w momencie kiedy przeciętny mieszkaniec musi wyłożyć sporo pieniędzy na wymianę dotychczasowej instalacji. Proponowane dopłaty w Rydułtowach, które są od kilku dobrych lat w porównaniu z innymi gminami są na dość niskim poziomie (obecnie max. 3000 zł), wystarczały dla kilkunastu bądź w ostatnim roku kilkudziesięciu domostw. Warto przy tym zaznaczyć, że na terenach takich jak Rydułtowy znaczna część osób swoje domy prywatne ogrzewa węglem spalanym za pomocą tradycyjnych kotłów, popularnie zwanych kopciuchami dlatego wymiana na klasę 5 będzie głównie ich dotyczyła. Jakby było tego mało, często przy wymianie kotła na ekologiczny 5 klasy konieczna jest przeróbka instalacji i komina. To niestety ale wszystko są dodatkowe, bardzo duże koszty. Jak wynika z wstępnych kalkulacji są one spore a tymczasem gminy dają dotacje tylko na samą wymianę pieca. Przy tym nie należy również zapominać o nowo powstających budynkach dla których miejski system dopłat także powinien zapewnić konkretne wsparcie.

Odnawialna źródła energii (OZE) w walce ze smogiem

W ostatnim okresie dość głośno w naszym mieście o możliwości pozyskania wysokiego dofinansowania na Odnawialne Źródła Energii (OZE) w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego. Szumnie ogłasza się, że właściciele domów jednorodzinnych będą mogli składać wnioski otwierające drogę do uzyskania nawet 95% dofinansowania do instalacji fotowoltaicznej, kolektorów słonecznych, powietrznej pompy ciepła czy kotła na pellet. Na spotkaniach z mieszkańcami przedstawiciele prywatnej firmy Planergia wskazywali na znaczące korzyści dla środowiska a przede wszystkim dla kieszeni Rydułtowików. Trudno im w tym odmówić racji bo przecież w wielu krajach od wielu lat wykorzystuje się tzw. energię naturalną, z tym, że przy tej całej euforii łatwego pozyskania tak wysokich środków na instalacje warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów, które mogą bardziej lub mniej zaważyć na zadowoleniu potencjalnego użytkownika.

Przede wszystkim należy sobie zdać sprawę, że może w przypadku korzystania np. z solarów czy instalacji fotowoltaicznej występować trudność wynikająca m. in. ze zmienności dobowej i sezonowej promieniowania słonecznego.   

W przypadku kotłów na biomasę należy zauważyć, że stosowane paliwo (pellet) ma znacznie mniejszą niż w przypadku paliw kopalnych wartość opałową. Dlatego trzeba się liczyć z tym, że objętościowo spalimy go znacznie więcej niż np. węgla. Wartość opałowa pelletu to ok. 15-18 MJ/kg a węgla kamiennego 28 MJ/kg. Pellet musi być robiony z dobrego drewna i musi mieć odpowiednią wilgotność a to jest niestety ciężkie do zrobienia. Zatem do produkcji pelletu musi być użyte odpowiednie drewno a nie np. łuski słonecznika czy słoma.
Koszty zużycia pelletu nie są wcale takie niskie bo trzeba się liczyć, że wraz z wzrostem jego popularności ceny pójdą w górę. I to właśnie wartość opałowa przesądza o tym, że najtaniej wyjdzie nas ogrzewanie węglem mimo, że cena 1 tony węgla kamiennego i pelletu jest porównywalna. Cena tony węgla w postaci groszku wynosi ok. 750 zł, natomiast koszt jednej tony pelletu to ok. 850 zł.
Wydaje się, iż aspekt ekonomiczny jest istotny w podejmowaniu decyzji o jakiejkolwiek instalacji zwłaszcza w sytuacji gdy nasza społeczność nie należy do najbogatszych i nie każdego stać na drogie rozwiązania. Dlatego należy rozważyć co nam się opłaca i nie tylko patrzeć na (obiecane) wysokie dofinansowanie ale również na późniejszą eksploatację z którą będziemy związani na dość długie lata.
Jak w każdym przypadku wskazany jest zdrowy rozsądek i myślenie co dalej gdyż możemy naszą wczesną euforię zabudowy instalacji opartej na OZE przypłacić dyskomfortem ekonomicznym do którego ciężko będzie się przyznać nawet sąsiadom i rodzinie.

Może jakieś inne rozwiązania?

Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę, że najistotniejsze jest ocieplenie domu gdyż w przypadku jego braku trzeba się liczyć z włączaniem ogrzewania na najwyższe obroty, żeby zapewnić sobie komfortowe warunki. Zużycie opału rośnie, a wraz z nim koszty ogrzewania. Jeśli nie zamierzamy zmieniać instalacji grzewczej, a chcemy mniej płacić za ciepło to w pierwszej kolejności trzeba pomyśleć o solidnym ociepleniu domu. Bez względu na to czy będziemy nieocieplony dom ogrzewać kotłem na biomasę czy węglem to w przypadku tego pierwszego rozwiązania zużycie może nam pochłonąć znaczną część naszych dochodów (przypominam o znacznych różnicach w wartości opałowej). Do tego warto dodać, że jeszcze nieszczelne okna i drzwi również „pomogą” pozbyć się ciepła z naszego domu. Dlatego myślę, że jakakolwiek inwestycja polegająca na zmianie sposobu ogrzewania powinna rozpocząć się od właściwego przygotowania naszego budynku. Mam tu na myśli oczywiście termomodernizację i właściwe „zatrzymanie” ciepła w domu. Uważam, że w pierwszej kolejności samorządy powinny propagować ale i umożliwiać mieszkańcom a także wspierać poprzez dotacje przeprowadzenie termomodernizacji budynku mieszkalnego. Środki zainwestowane w ten sposób zapewne będą miały wpływ na naszą kieszeń jak i na ograniczenie niskiej emisji bo przecież mniej zużyjemy paliwa do ogrzania domu.

Może trzeba zacząć od szukania środków zewnętrznych umożliwiających inwestycje w tym kierunku a nie tylko tych, które ktoś nam proponuje bo być może ma z tego określone korzyści ?

Obecnie nasz lokalny lichy system dopłat nie załatwi problemu niskiej emisji. Obiecane dopłaty do OZE mogą okazać się tylko przysłowiowymi gruszkami na wierzbie gdyż środki przeznaczone w Regionalnym Programie Operacyjnym nie są zbyt duże na ogromne potrzeby miast i gmin w całym województwie. To wcale nie jest pewne czy Rydułtowy zakwalifikują się do tej dotacji, bo te środki trzeba zdobywać w drodze konkursu do którego wystartuje kilkaset miejscowości z całego województwa śląskiego. Pewne jest jedynie to, że zgodnie z przyjętym przez nasze miasto Regulaminem każdy chętny, który znajdzie się na liście rankingowej zapłaci z własnej kieszeni za tzw. audyt. Aczkolwiek życzmy sobie żeby środki pomocowe w tym zakresie „spływały” również do Rydułtów bo nasze zapóźnienia w tym zakresie są ogromne.

W dalszym ciągu bardzo nieśmiało do świadomości decydentów przebija się prawda, że jednym z skuteczniejszych sposobów na ograniczenie niskiej emisji - co wyraźnie może poprawić jakość powietrza w naszym regionie i mieście - może być ciepło systemowe. Przykładem mogą być miasta, które mają realne plany objęcia tym systemem cały obszar miasta. W Rydułtowach również mamy Ciepłownię, która mogłaby ogrzać naszych mieszkańców. Wielu mieszkańców od lat powtarza, że byłoby to dobre rozwiązanie. Moim zdaniem to rozwiązanie byłoby również istotne w kontekście tego, że niestety ale Rydułtowy zaczynają się „kurczyć” - mieszkańców nam ubywa a pozostają głównie osoby starsze, których dzieci wyjeżdżają i mieszkają oraz pracują w dużych miastach lub zagranicą. Objęcie ciepłem systemowym naszego miasta może mieć również wymiar demograficzny.   
Czy Ciepłownia wykorzystuje maksimum swoich zdolności grzewczych, chyba nie ? Dlatego należy iść w tym kierunku aby wykorzystać aktualne możliwości lokalnych producentów energii a także naturalny surowiec, którego nam na razie nie brakuje tzn. węgiel kamienny a także metan – gaz, który jest niepożądany w górnictwie ale stanowi dobre źródło energii. Na dzień dzisiejszy nasza rydułtowska Ciepłownia wykorzystuje proces kogeneracji czyli  proces technologiczny jednoczesnego wytwarzania energii elektrycznej i użytkowego ciepła z wykorzystaniem metanu z kopalni. Jest to bardzo istotny element ze względu na duże oszczędności powstające w zmniejszeniu zużycia paliwa a także korzyści ekologiczne gdyż metan (traktowany jako odpad) nie dostaje się bezwiednie do atmosfery bo jest konkretnie wykorzystywany do wytwarzania energii.

Prawdziwa troska o środowisko czy tylko kampania ?

Analizując obecną sytuację w kwestii walki z niską emisją w naszym regionie jak i w naszym mieście można stwierdzić, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Niestety lata zapóźnień w konkretnych działaniach władz centralnych a także samorządów i udawanie, że problem nie istnieje skutecznie uśpiły czujność wielu mieszkańców. Organizowane przez organizacje społeczne akcje wskazujące na szkodliwość niskiej emisji (smogu) i propagujące czyste powietrze przyniosą tylko efekty jeżeli w ślad za nimi pójdą konkretne, czasem bardziej odważne działania włodarzy.

Miejmy nadzieję, że podejmowane obecnie akcje w kierunku nagłośnienia zainteresowania ochroną środowiska naturalnego i czystego powietrza, poza zbliżającymi się wyborami samorządowymi mają również podstawy do konkretnego działania. Niestety mam co do tego uzasadnione obawy, bo ilekroć zbliża się kampania wyborcza widać zwiększoną aktywność włodarzy i radnych na rzecz „wykazania się” przed społecznością lokalną swoim zaangażowaniem w różnych dziedzinach w tym również w walce z niską emisją bo temat jest „modny”. Życzyłbym sobie a także wszystkim mieszkańców, aby ta „aktywność” nie była udawana i przyniosła konkretne działania a nie tylko dużo szumu i kolejnych obietnic bez pokrycia. Chciałbym aby władze samorządowe wykazywały troskę o ochronę środowiska naturalnego nie tylko przed wyborami, ale podczas całej kadencji.

Nadchodzące zmiany

Całkiem niedawno w naszych Rydułtowach gościłem w swoim domu angielskiego dziennikarza telewizji BBC Euronews Pana Damona Emblinga, który realizuje reportaż nt tego jak Polska przechodzi z węgla do tzw. „zielonej energii” (OZE). Pan Damon Embling zainteresował się moją wypowiedzią, która ukazała się na jednym z europejskich portali ekologicznych w której to stwierdziłem, że …powinniśmy wykorzystywać nasze dobra naturalne takie jak węgiel w sposób najmniej uciążliwy dla człowieka i środowiska. Niemniej jednak jestem świadom konieczności zmian, które muszą zajść w naszej gospodarce energetycznej z wykorzystaniem OZE. Dlatego mój najstarszy syn, reprezentując młode pokolenie, wybrał kierunek kształcenia w kierunku odnawialnych źródeł energii uznając go jako przyszłościowy… To stwierdzenie skłoniło go do przyjazdu do Rydułtów, chcąc poznać mnie jako tradycjonalisty, człowieka związanego od 27 lat z górnictwem i mojego 19-letniego syna przedstawiciela młodego pokolenia Polaków patrzącego w inny sposób na naszą przyszłość. Nie ukrywam, że ta wizyta i niecodzienna sytuacja a także możliwość poznania Pana Damona Emblinga była dla mnie wielkim przeżyciem. Była również okazją do dyskusji na temat tego jak naprawdę patrzy się w Europie Zachodniej na problemy związane m.in. z restrukturyzacją górnictwa, ochroną środowiska naturalnego i przemianami społecznymi zachodzącymi w Polsce. Podsumowując mogę powiedzieć, że mamy jeszcze wiele do zrobienia ale też musimy być świadomi tego, że wiele już udało się nam (jako Polsce) zrobić w dość krótkim czasie bo zaledwie 28 lat. Dbałość o zrównoważony rozwój naszego kraju, naszej gminy zależy od nas wszystkich bez względu na wiek, status społeczny czy materialny. Puentą do powyższego jest fakt, że dobry gospodarz powinien dostrzegać konieczność wprowadzania zmian i podejmowania działań w kierunku polepszenia życia społeczności lokalnej z wykorzystaniem dóbr i kapitału, które ma do dyspozycji bez szkody dla przyszłych pokoleń.

Marek Wystyrk

Udostępnij ten artykuł